20 października

Życiowe rozterki

W życiu każdego z nas przychodzi ten moment, kiedy zaczynamy robić plany na przyszłość. Mniejsze czy większe-to zależy od różnych czynników. W życiu przychodzi jednak również moment, kiedy to właśnie nasze życie weryfikuje wszystkie plany. Bo przecież życia nie da się zaplanować.

Jeszcze parę lat temu, jako nastoletnia dziewczyna, u progu dorosłego życia byłam przekonana, że doskonale wiem, jak będzie wyglądało moje życie. Ukończenie szkoły, potem studia, wymarzona praca, mieszkanie w centrum miasta i ogólnie życie "no-stress". Szybko jednak przekonałam się, że ta bajka, którą sobie wyobrażam, wygląda zupełnie inaczej.


Nie, nie mówię, że nie jestem zadowolona z mojego życia. Przeciwnie, chociaż po drodze miałam parę zawirowań to cieszy mnie punkt, w którym się teraz znajduję. Co więcej, zaczynam myśleć, że gdyby wszystko ułożyło się tak jak planowałam to nie byłoby to prawdziwe życie, lecz lista życiowych zadań do wykonania. Szkoła skończona?- można odhaczyć. Studia?- odfajkowane. Co jest następne? Jaki jest następny krok?

Najważniejsze, to cieszyć się tym, co mamy. Tymi drobniutkimi chwilami, rzeczami. Tak wiem, nie odkryłam Ameryki tym stwierdzeniem. Ale im więcej rozmawiam z różnymi ludźmi na ten temat, tym bardziej przekonuję się, że zamiast radości, wciąż się o wszystko wkurzamy. Że szef za dużo wymaga, że mąż/chłopak/partner nie pomaga, że obiad się nie udał i znów trzeba było zamówić pizzę a za oknem deszcz. Może faktycznie tak jest. Tylko co z tego? Podziel się pracą z koleżanką, we dwójkę zawsze pracuje się lepiej. Facet miga się od obowiązków a Ty padasz na twarz- pogadaj z nim, zamiast znów urządzać awanturę. Obiad się nie udał- trudno. Trening czyni mistrza. A kiedy za oknem deszcz, usiądź z kubkiem pysznej kawy, pod ciepłym kocem i celebruj parę chwil tylko dla siebie.

Podzielę się z Wami moimi ostatnimi, drobnymi radościami codzienności. Są to:
-uśmiech mojej malutkiej córeczki, bo wtedy wiem,że miała dobry sen, jest zdrowa i szczęśliwa
-zdjęcia z budowy, robione na szybko, czasem za ciemne, lub prześwietlone, bo wtedy wiem, że to kolejny krok do naszego wymarzonego miejsca na ziemi
-pobudka o 4, żeby spokojnie zająć się dzieckiem, a potem ruszyć na uczelnię i zacząć zajęcia, bo wtedy wiem, że inwestuję w siebie i własny rozwój, a także mam świetną okazję do spotkania nowych ludzi

A Ty? Jakie radostki (czyt. radosne drobnostki) spotkały Cię ostatnio? Podziel się nimi ze mną w komentarzu. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 petite-stories , Blogger