14 lutego

Dlaczego lubię Walentynki?

Luty zawsze jest dla mnie miesiącem magicznym. Nie dlatego, że wtedy mamy osławione Święto Zakochanych. Nie dlatego, że ten miesiąc "zamyka" zimowy i ponury okres roku. Zatem dlaczego?
Luty to miesiąc mojego pierwszego spotkania z obecnym mężem (o rany, brzmi tak, jakbym ich miała co najmniej kilku :)  ). Lubię myślami wracać do tych chwil... Lubię wracać do tamtych listów, tamtych karteczek i mnóstwa pamiątek. Chociaż od tego dnia minęło już 7 lat, wciąż pamiętam każdy szczegół. Był piękny, zimowy wieczór 2009, ale zaraz, zaraz... Ten wpis miał być o czymś innym! Znów za bardzo się rozgaduję, więc już przechodzę do sedna. Luty jest dla mnie szczególnie miły również z jednego powodu. Otóż, moi drodzy, mamy Walentynki! Nie wiedzieliście? To już wiecie :) A chcecie wiedzieć, dlaczego dopiero teraz odkrywam uroki tego święta? 
Zwykle wyglądało to w ten sposób, że każde z nas szykowało dla drugiej połówki jakąś miłą niespodziankę. Liczyła się pomysłowość i przyjemność, z tego, że możemy się obdarować czymś przygotowanym własnoręcznie. Odkąd jednak zostaliśmy rodzicami nie jest już tak słodko i różowo. Dlaczego więc dalej lubię Walentynki? Owszem, pewnie jak większość z Was, zgadzam się ze stwierdzeniem, że miłość trzeba sobie okazywać każdego dnia, a nie tylko raz w roku. Patrząc z perspektywy rodzica, szczególnie doceniam tej jedyny dzień. Otóż:

1. Mamy czas dla siebie- czas kiedy możemy wyłączyć swoje telefony, pozamykać laptopy, maile i inne takie, usiąść, porozmawiać, poplanować, a nawet pomilczeć. Po prostu pobyć ze sobą, nie martwiąc się o to, że dziecko się obudzi /trzeba poprać i poprasować/ zaplanować cały następny dzień / a tu jeszcze z pracy dzwonią po godzinach i nie wiadomo, czego chcą.

2. Jesteśmy sami - nie zrozumcie tego źle. Tak, kochamy swoją córkę nad życie; tak, uwielbiamy poświęcać jej każdą wolną chwilę. Ale jak każde małżeństwo chcemy czasami spędzić czas we dwoje. Bez gaworzenia 3 metry dalej, bez pisków, pieluch i bez zabawek grzechoczących, dzwoniących i śpiewających calutki dzień. A czasem i noc. Bez przerwy. No ileż można?!

3. Zamykamy się w naszym świecie- tego dnia najważniejsi jesteśmy tylko My. I możemy bezkarnie trzymać się za rączki, patrzeć czule w oczy i przesyłać buziaki jak zakochane małolaty. I nikt nam nie powie, że nie wypada, że trzeba spoważnieć itd.

Przyznaję bez bicia, że w natłoku codziennych zajęć najzwyczajniej w świecie ZAPOMNIAŁAM o Walentynkach? No jak tak można? A więc właśnie można! Może nie tyle, zapomniałam o nich całkiem, co nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to już za chwilę. Miałam mniej więcej wizję tego, jak ma wyglądać nasz wieczór, ale jeśli chodzi o jakiekolwiek prezenty- poległam tu po całości.

Bardzo się więc ucieszyłam, gdy dobre duszki z Chocolissimo podarowały nam słodki upominek. Dla każdego znalazło się coś miłego. 
Dla Mamy- czekoladki na osłodę 
Dla Taty- najnowszy, nowoczesny smartfon
Dla Suzi- fantastyczny Misiek

Miło nam się zrobiło na serduszkach i w jeszcze lepszych humorach rozpoczęliśmy weekend oraz Święto Zakochanych. 



 Słodkie co nieco umili czas :)


 Najnowszy, świeżutki model smartfona, ze wszystkimi bajerami :)




 Jak widać, Zuzi spodobał się nowy przyjaciel- Misiaty 









Opaska: Lanila 
Sukienka w kropki: H&M 


Życzymy Wam wszystkim mnóstwa miłości, wielu ciepłych i cudownych chwil, nie tylko w Walentynki 💖 💑

4 komentarze:

  1. I wzajemnie!
    Piękne zdjęcia, piękne prezenty a ja Ci życzę pięlnej i wiecznej miłości

    OdpowiedzUsuń
  2. Dużo dużo miłości i szczęścia. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy <3 miłość to siła napędowa życia :)

      Usuń

Copyright © 2016 petite-stories , Blogger