24 lutego

Pół roku minęło jak jeden dzień

Czas pędzi w zaskakującym tempie. Mknie do przodu jak błyskawica, z prędkością światła. Być może w codzienności tego nie dostrzegamy, jednak zastanawiając się dłużej można odnaleźć w tym trochę prawdy. Mamy zimę, najmroźniejszą z pór roku, ze śniegiem skrzypiącym pod butami (teoretycznie) i mrozem szczypiącym nam policzki (jeszcze bardziej teoretycznie). Za chwilę jednak drzewa zaczną się zielenić, zza chmur wyjdzie słoneczko i nadejdzie wiosna. A od wiosny już tylko krok dzieli nas od lata.. A po czym najłatwiej poznać upływający czas? Po czym najbardziej to widać? Oczywiście, że po dzieciach!


Pisząc dla Was ten post spoglądam na moją córeczkę, która śpi sobie spokojnie w łóżeczku. Chyba śni jej się coś przyjemnego, bo delikatnie się uśmiecha i tak śmiesznie macha nogą. 
Kiedy tak spoglądam na Zuzkę, aż trudno mi uwierzyć, że dzisiaj moje maleństwo kończy już pół roku.
Nie będę zbyt oryginalna pytając "Boże, kiedy to zleciało?", ale serio, no kiedy to zleciało? Pół roku to przecież tyylee czasu! Sześć pełnych miesięcy! Mnóstwo dni i nocy i godzin... 
A jeszcze całkiem nie tak dawno spacerowałam sobie ulicami Starego Miasta, jeszcze z lokatorem (-torką? :) ) w brzuchu. Ciąża, choć była dla nas niezłym zaskoczeniem,  przebiegła właściwie szybko i bezboleśnie. :)
40 tygodni zeszło jak z bicza strzelił. 41 tydzień nieco się dłużył, za to 42 to już była głęboka przesada. Mała tak sobie upodobała własne m1, że ani myślała się wyprowadzać. A termin minął. I co teraz? Nie pomogło ani wchodzenie po schodach, ani mycie okien i porządki domowe, ani nawet prośby i groźby. Skończyło się szpitalem. Pierwsze 3 dni na zupełnym luzie, 4 dnia nastąpił kryzys, bo przecież ile można chodzić w ciąży, z wielkim brzuchem, nie mając możliwości ani się wygodnie ułożyć, ani przejść na spacer, a kąpiel to już była totalnym luksusem. 7 dnia nastąpił przełom. Po trzech godzinach wypełnionych strachem, bólem i innymi "atrakcjami" w końcu się udało. Tuliłam moją córcię, czułam jej zapach, jej ciepło i słyszałam jak bije jej maleńkie serduszko. Byłam szczęśliwa! Nie zapomnę tej chwili do końca życia i powiem Wam szczerze, że od tamtego sierpniowego wieczoru moje życie zmieniło się na lepsze!

Początki, jak wiadomo, były trudne. Będąc już w domu musieliśmy nauczyć się funkcjonować we troje. Nie raz pół żartem, pół ironicznie pytaliśmy siebie nawzajem, gdzie znaleźć "instrukcję obsługi niemowlaka" . Przerabialiśmy nieprzespane noce (na szczęście było ich na prawdę niewiele), płacz bez powodu i masę innych rzeczy. Kiedy jednak widzę, jak Zuzka rośnie z każdym dniem, jak się uśmiecha swoimi ślicznymi dwoma ząbkami, jak bawi się ulubioną Apą to wiem, że warto było znosić wszelkie trudy ciąży.

Pół roku, to takie połówkowe urodzinki,więc mam też parę życzeń dla mojej córki. Życzyłabym jej (i sobie również) źeby była cały czas takim radosnym, ciekawym świata dzieckiem. Żeby rosła zdrowa, silna i towarzyska. Żeby nie bała się świata, była otwarta na nieznane, przebojowa i pomysłowa.

A Wy, uczciliście jakoś dzień, kiedy Wasza pociecha skończyła pół roku? 











4 komentarze:

  1. Ja nie mam jeszcze dzieci, ale Twoja córeczka jest śliczna, przepiękne ma oczka :) Dużo zdrówka dla malutkiej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczna dziewczynka! Z okazji "półrocznicy" dużo zdrówka dla niej i jak najwięcej uśmiechu ;)
    U nas to święto nie było obchodzone z wielką pompą, ale pamiętam że czekałam na te połowiczne urodzinki wtedy jeszcze więcej się dzieje i czasami nie nadążam, kiedy synek co dnia robi coś nowego, aż nie mogę się nadziwić ;) u nas 8 msc skończone :) ale musze Ci powiedzieć, że kiedy minie półroczku to wydaje mi się, że czas z jakąś magiczną siłą jeszcze bardziej przyspiesza a może to tylko złudzenie...

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdrówka i szczęścia dla Zuzi a dla Ciebie mnóstwo niezapomnianych chwil z córeczką :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczna kruszynka, taka wesoła :) u nas już jutro 9 miesięcy, a dopiero co skończyła pół roku! Więc jeszcze 3 miesiące i roczek :D to prawda, po dzieciach bardzo widać przemijający czas :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 petite-stories , Blogger