02 czerwca

Niezwykle w zwykłości

Maj i czerwiec. Najzupełniej zwyczajna dwójka z dwunastki miesięcy w roku. Jednak nie dla mnie. Dla mnie to dwa wyjątkowe miesiące, może nie całe, bo tylko po jednym dniu. Dwa dni. Niby zwykłe, niby zwyczajne, ale tak na prawdę niezwykłe.

 26 maja. Ranek. Budzę się wcześniej, niż zwykle, bo gdzieś tam w głębi serca czuję, że TEN dzień będzie wyjątkowy. W końcu dziś obchodzę swój pierwszy Dzień Mamy w roli....mamy! Budzę się wypoczęta i zrelaksowana, do sypialni wkracza mąż z Zuzią na rękach i bukietem kwiatów, a za chwilę znika, by wrócić z pysznym śniadankiem podanym do łóżka. Idealny początek dnia, czyż nie? A teraz stop i robimy replay. 

Budzę się wypoczęta i zrelaksowana, jednak wciąż leniwie przekręcam się z boku na bok. Oczy mam zamknięte i zdążę tylko pomyśleć o tym, jak mi milusio, jaka wokół cisza i spokój, aż tu nagle pac! Czuję jak czyjeś drobne rączki robią "cacy" na moich policzkach, słyszę głośny, beztroski śmiech i słodkie "mama, mama". Otwieram jedno oko, potem drugie i widzę nad sobą uchachaną córkę. Mój ukochany budzik błyskawicznie stawia mnie na nogi. Śniadanie również wygląda nietypowo, bo kaszka, która zwykle trafiała z łyżeczki prosto do brzuszka teraz lądowała na stoliku. Na podłodze. Na spodenkach i bodziaku. Na mamie. Nawet pies oberwał z jedzeniowego pocisku. Przecież łyżeczka to taka świetna wyrzutnia. Można ćwiczyć celność, refleks, spostrzegawczość ;)

Pora na spacer. Miejsce może mało wyszukane, bo padło na nasz zielony zakątek, jednak tu też nie było chwili odpoczynku, bo Zuzka dostała takiej energii, że przy niej nawet Duracell wysiada. Trawę wyrywa szybciej i dokładniej niż najlepsza kosiarka, kwiatki przesadza (czyt. wyrywa z wielkim zaangażowaniem) jak wspaniała ogrodniczka i nawet psa pogoni, gdy ten zechce załatwić swoje brzydkie sprawki nie na tym terenie co trzeba.

A pora spania? Tak, tu również było c u d o w n i e. Kąpiel poszła wyjątkowo gładko, szybko i sprawnie, mleczko ładnie wypite, myk myk do łóżeczka i zapadła w sen. Rodzice szczęśliwi, że mają wieczór dla siebie przygotowali sobie smakołyki, film i rozsiedli się wygodnie. 5 min później zaczęła się impreza! Nasza latorośl najwidoczniej stwierdziła, że 20 min snu całkowicie jej wystarcza i tak się rozszalała, że padła dopiero po 23. A sen poprzedziły tańce, przebieranki, kolejna porcja mleka i szaleństwa z rodzicami na łóżku. Podjęłam jedną próbę uśpienia dzieciny nieco wcześniej, ale przy kołysance "Aa, kotki dwa" Mała wybuchnęła takim śmiechem, jakby chciała powiedzieć "no chyba Ty tu idziesz spać, bo ja nie zamierzam". A kiedy w końcu padła my również zapadliśmy w głęboki sen.

1 czerwca, znany u nas szerzej jako Dzień Dziecka, minął nam nieco spokojnie, Tatko wrócił z pracy wcześniej, więc spędziliśmy razem pół dnia. Zuza była zachwycona, bo uwielbia, gdy cała rodzina jest w komplecie.  Były upominki, zabawa, spacer, a w sobotę czeka nas jeszcze jednak atrakcja, bo wybieramy się na spotkanie z... Tego dowiecie się później! ;)

Przyznam Wam szczerze, że bardzo się cieszę, iż moje pierwsze Święto Mamy spędziłam właśnie tak. Na pełnych obrotach, pośród śmiechu, gwaru i ogólnego chaosu. Patrząc na moje 9,5 miesięczne szczęście zapomniałam kompletnie o wszystkich trudach mojej 42 tygodniowej ciąży, zapomniałam o ciężkim porodzie i bardzo ciężkim dla mnie połogu. Przypomniałam sobie za to, jak wspaniale jest cieszyć się chwilą, każdym uśmiechem, każdym małym kroczkiem czy umiejętnością.

A jak Wy spędziliście Dzień Mamy i Dzień Dziecka? Chętnie poczytam o Waszych przygodach pod tym postem.










 -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
BĘDZIE MI BARDZO MIŁO, JEŚLI SKOMENTUJESZ TEN TEKST, A JEŚLICHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO- ZAPRASZAMY NA FANPAGE'A :) 

12 komentarzy:

  1. Spotkanie z kim? Ciekawi mnie strasznie:)! Nie mogę się doczekać.
    Nasz Dzień Dziecka spędzony z samymi przyjemnościami: https://hapimami.com/2016/06/01/nasz-dzien-dziecka/
    Zapraszam:).

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja Te nie mogę się doczekać...
    A zdj jak zawsze bajeczne i piękne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje😙 zapraszam do śledzenia nas na Facebooku, aby być na bieżąco; )

      Usuń
  3. Ja Te nie mogę się doczekać...
    A zdj jak zawsze bajeczne i piękne...

    OdpowiedzUsuń
  4. ojeku, to zapewne świetne uczucie tak zmienić postrzeganie jednego dnia - wcześniej było się tym dzieckiem, które kupowało mamie kwiaty, a za kilka lat to tobie te maleństwo będzie wręczać niespodzianki :)
    cudowne to twoje maleństwo *.*
    pozdrawiam i zapraszam ♥

    stylowana100latka.blogspot.com - KLIK

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzeczywiście, taka zmiana perspektywy jest ciekawa,ale bardzo miła ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaka słodka buba malutka! Bardzo podobna do Ciebie :)
    Bo to właśnie takie proste dni zapadają najbardziej w pamięć. Wypełnione uśmiechem, czasem spędzonym z bliskimi i tą radosną atmosferą. Ot, jak niewiele do szczęścia potrzeba :)
    Buziaki x
    smile-for-me-beautiful.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Samo życie! Po prostu wspaniałe w swojej normalności :)

    Pozdrawiamy serdecznie!

    http://nelemiadorable.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 petite-stories , Blogger