30 listopada

Mówiące Pióro

Mówiące Pióro

Jesień to trudny czas. Gdy za oknem szaro, buro i ponuro z chęcią zaszywamy się w domu i oddajemy się różnorodnym przyjemnościom. O ten wolny czas jest jednak bardzo trudno, bo przy obowiązkach domowych, rodzicielskich i zawodowych doba znacznie się skraca. Jeśli już jednak znajdzie się taka okazja to staramy się, gdzieś pomiędzy wylegiwaniem się na kanapie, budowaniem zamków z klocków i kolorowaniem znaleźć bardziej kreatywne zajęcie. 

27 października

Jesień z wiatrem zatańczyła

Jesień z wiatrem zatańczyła

Uwielbiam jesień! Za te przepiękne kolory złota, czerwieni i brązów. Za cudowne zapachy jabłek, śliwek i przede wszystkim dyni w przeróżnych kombinacjach. Za wrzosy stojące na oknie i przypominające, że oto nastał nowy czas. Czas spokoju, złapania oddechu i zaszycia się w cieplutkim domu bez grama wyrzutu.

07 października

Cisza i spokój

Cisza i spokój

Przyznaję bez bicia- na trochę zniknęliśmy z pola widzenia. Obowiązki zawodowe pochłonęły mnie bez reszty! Wszystko dookoła zeszło na dalszy tor, bo nieustannie goniły mnie terminy, wyjazdy i tym podobne atrakcje. A szczerze mówiąc brakowało mi już pisania, Waszych komentarzy, wiadomości i serduszek. 


Co nowego u nas? Staram się rozdzielić czas na pracę w przedszkolu, obowiązki domowe, czas dla córki i dla męża. Teraz nasze wspólne chwile doceniam jeszcze bardziej! Staram się doceniać każdy najmniejszy gest i chwilę: obrazek namalowany w pośpiechu przez Zuzkę, kwiatek, który zerwała dla mnie podczas spaceru, wieczór z książką. Potrzebowaliśmy czasu na odpoczynek, zwolnienie oddechu i nabranie dystansu do pewnych spraw. Niektóre sprawy nas przytłoczyły, lista zobowiązań wzrastała. Zamiast oddać się temu, co sprawia mi największą satysfakcję, czyli pisaniu dla Was ja ze zgrozą odnotowywałam kolejne "to do" w kalendarzu. Aż powiedziałam dość, czas na zmiany.


Każdego wieczoru, leżąc już w łóżku, zamykam oczy i dziękuję za każdy dzień. Zadaję sobie pytanie dlaczego ten dzień był dobry. I nie daję się negatywnym myślom.





Lubię ten czas spędzony z Wami. Lubię dźwięk stukania w klawiaturę komputera i sprawia mi ogromną satysfakcję, że mogę się z Wami czymś podzielić. A Wasze odpowiedzi i wiadomości motywują mnie do działania i dają większego powera niż najmocniejsza kawa.
Dziękuję Wam za to z całego serduszka!







18 czerwca

Emocje dziecka- jak sobie z nimi radzić?

Emocje dziecka- jak sobie z nimi radzić?



Emocje to zawsze temat rzeka, szczególnie jeśli chodzi o małe dzieci. Trudno nam zaakceptować, że kilkuletni maluch odczuwa niema ten sam zestaw emocji co dorosły. Z wielkim trudem przychodzi nam myślenie "w trybie malucha", dlatego też przeważnie odwracamy jego uwagę. Zachowujemy się, jak gdyby nigdy nic albo, co gorsze sądzimy, że dziecko nie ma prawa czuć tego co czuje. I niestety nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak bardzo możemy tym skrzywdzić nasze dziecko.

12 kwietnia

Bezpieczeństwo na drodze i poza nią

Bezpieczeństwo na drodze i poza nią




Kiedy na świat przychodzi dziecko robimy wszystko, by nie tylko zapewnić mu jego potrzeby, ale również dbamy o jego bezpieczeństwo i spokój. Często bywa tak, że rodzice zatracają się w tej nowej rzeczywistości i trochę zaniedbują swoje własne potrzeby. Nie mówię tu o tych podstawowych i najbardziej potrzebnych nam do funkcjonowania, ale o tych drugorzędnych, które, choć często lekceważone, są gwarancją naszego komfortu psychicznego. 

Zdrowie i bezpieczeństwo  to największe wyzwanie jakie stawia nam życie. Szczególnie obecnie, kiedy każdy żyje w coraz większym pędzie.  Nie mamy czasu praktycznie na nic, więc szukamy prostych i skutecznych rozwiązań. Niewątpliwie najlepszym zasobem do tego typu poszukiwań jest internet, który i tym razem podpowiedział mi coś ciekawego.

Kiedy jeszcze mieszkałam w Toruniu nie musiałam się martwić wracając późno do domu. Ulice z każdej strony oświetlały przydrożne lampy, billboardy, światła samochodów i lampy przy klatkach schodowych. Wszędzie było jasno jak w środku dnia i późne, przedwieczorne, powroty ze szkoły czy pracy nie stanowiły dla mnie problemu. Potem przeprowadziłam się na wieś, ale z racji tego, że była właśnie końcówka lata jakoś też zbytnio nie przejmowałam się tym tematem. Niestety lato szybko minęło, przyszła jesień, po niej jeszcze smutniejsza i szara zima. I wtedy zaczął się problem. Wędrując z domu do przedszkola lub odwrotnie nie musimy z Zuzą pokonywać jakiejś zawrotnej odległości. Raptem 700 m. Jednak żeby dotrzeć na miejsce musimy iść praktycznie przy samej drodze, co w okresie jesienno- zimowym jest dość ryzykowne. Niestety wielu kierowców podróżujących w tamtych stronach nie zwraca uwagi na nic dookoła tylko mknie na złamanie karku, byle szybciej i byle głośniej. Co z tego, że w okolicy właśnie spacerują dzieci. Przecież nikt nic nie zauważył.

26 marca

PREZENTOWNIK NA WIELKANOC 2018

PREZENTOWNIK NA WIELKANOC 2018
Z racji tego, że zbliża się najbardziej oczekiwany przez dzieci czas- Święta Wielkanocne, a co za tym idzie odwiedziny Zajączka, postanowiłam przygotować dla Was moje propozycje na wielkanocne prezenty dla najmłodszych. Można tu znaleźć pomysły zarówno dla dziewczynek, dla chłopców, jak i uniwersalne. Przy tworzeniu swoich propozycji kierowałam się swoją wiedzą i doświadczeniem, ale też wyborem Zuzy. 

















Ciekawi mnie, czy moje propozycje przypadną Wam do gustu. A może macie swoich "ulubieńców"? My postawiliśmy w tym roku na kuchenkę, puzzle  i domek dla lalek i chociaż Zuza dostała je już jakiś czas temu, wciąż są zabawkami nr 1.  

11 marca

Odpieluchowanie dziecka- szybko i skutecznie

Odpieluchowanie dziecka- szybko i skutecznie



 POCZĄTKI...

Do tematu odpieluchowania naszej pierworodnej podchodziliśmy już kilka razy. Pierwszy raz, gdy skończyła 1.5 roku, bo wydawało nam się, ba, byliśmy wręcz przekonani, że to odpowiedni czas. Zuza jest bardzo bystra i nie widzieliśmy żadnego najmniejszego problemu. Pewnego dnia po prostu przeprowadziliśmy z Młodą kilka rozmów (że jest już dużą dziewczynką, że nadeszła pora pożegnać pampersa itp), zdjęliśmy pieluchę i przypominaliśmy co chwilę, że trzeba usiąść na nocnik. Jak się łatwo domyślacie nie załapała. Skończyło się na bieganiu ze ścierą i mopem i wycieraniu wszystkiego, co skutecznie oznaczyła nasza córka. Po kilku dniach odpuściliśmy temat. Pieluchy wróciły do łask.

Postanowiliśmy powrócić do sprawy za jakiś czas. Oczywiście dalej wszystko dokładnie tłumaczyliśmy i wyjaśnialiśmy, Zuza wybrała sobie nawet w sklepie majteczki i sama potem powtarzała, że księżniczka (ta na majtach) nie lubi być mokra. Dla lepszego przygotowania czytaliśmy nawet książeczkę. I jeszcze raz. I jeszcze raz.
Tym razem wierzyliśmy, ze się nam uda. Szczególnie, że nawet najbliżsi zaczęli już komentować, że "taka duża dziewczynka, a nosi pieluchy", "moja córka to korzystała z nocnika jak miała pół roku"...Po kolejnej rozmowie z naszą (wtedy już) dwulatką ponownie zdjęliśmy pieluchę i ...ponownie ponieśliśmy porażkę. Zuza wiedzę teoretyczną załapała w mig, jednak z praktyką było gorzej. Owszem, wołała siusiu, ale jak już było po fakcie. Po kolejnej nieudanej próbie doszliśmy do wniosku, że całkowicie odpuszczamy odpieluchowanie. I była to bardzo dobra decyzja.

 TEN DZIEŃ.

Zuza skończyła 2.5 roku i dalej, na przekór wszystkim, biegała w pieluszce. Wołała siusiu, a nawet "dwójkę", jednak zawartość zawsze lądowała nie tam, gdzie powinna (czyt. do pieluchy). I w końcu przyszedł ten dzień, gdy mimo noszenia pieluchy Zuza zaczęła głośno wyrażać chęć skorzystania z toalety. Po jakimś czasie spróbowaliśmy ponownie zdjąć pampersa w dzień, wybraliśmy nawet weekend, kiedy wszyscy jesteśmy razem. Pytaliśmy co chwilę "Zuzia, chcesz siusiu?"Jednak Młoda wciąż szła w zaparte. Pampers po raz kolejny wrócił na swoje miejsce, ale my się nie poddaliśmy. Kiedy nadszedł kolejny weekend od rana zdjęliśmy pampersa, założyliśmy majteczki i co jakiś czas przypominaliśmy Zuzce o korzystaniu z toalety. PODZIAŁAŁO!! Zuza, nawet jeśli sama nie pamiętała jeszcze o wizytach w toalecie, to chodziła, kiedy my jej przypomnieliśmy. I tym razem siusiu czy kupka lądowało tam, gdzie trzeba. Za każdym razem, kiedy się udało w domu panowała istna euforia- były okrzyki radości, brawa, ściskanie i pochwały. No i oczywiście nagroda- czekoladka. W razie wpadki, też nie robiliśmy problemu, tylko spokojnie tłumaczyliśmy, że siusiu robimy w toalecie. Przez parę dni wszystko przebiegało idealnie, jednak na każde nasze pytanie "a chcesz siusiu?" "a może spróbujesz?" "a na pewno nie chcesz?" Zuza zaczęła reagować stresem i chodziła to toalety nie tylko, gdy czuła potrzebę, ale też żebyśmy my dali jej spokój. 

PEŁEN SUKCES.

Ograniczyliśmy całkowicie pytania, tylko co jakiś mówiliśmy "jak będziesz chciała to wołaj, dobrze?".  I zamiast zamęczać pytaniami zaczęliśmy obserwować własne dziecko. Kiedy przerywała zabawę i robiła poważną minę- pytaliśmy czy chce iść do łazienki. I wtedy miało to sens- Zuza przerywała to, co akurat robiła i wołała, że chce siusiu. Po tygodniu schowaliśmy nocnik i przestawiliśmy się na sedes. 

PODSUMOWANIE

Nie ma jednej konkretnej recepty na odpieluchowanie dziecka. Nam udało się dość szybko i w miarę bezproblemowo, chociaż po drodze zaliczyliśmy kilka przygód. Bardzo ważne jest, by podejść do tematu na spokojnie, bez niepotrzebnego stresu, który możemy nieświadomie przekazać też dziecku i w ten sposób je zniechęcić. Na pożegnanie z pieluchą nie ma też odpowiedniego wieku. Jeśli dziecko będzie psychicznie i emocjonalnie gotowe, samo da o tym znać. 

07 stycznia

Dziecięca radość

Dziecięca radość


Zimowy czas jest dość specyficzny. Niby zimno, ciemno i mróz szczypie w policzki, jednak grudzień ma w sobie wyjątkową magię. Uwielbiam szczególnie te kilka dni, kiedy mimo natłoku obowiązków i ogólnemu bałaganowi znajduję też chwilę na refleksję i przemyślenia. Święta zawsze kojarzyły mi się z rodziną siedzącą przy wspólnym stole, dzielącą się opłatkiem przy składaniu życzeń, śpiewającą kolędy i radośnie wypatrującej pierwszej gwiazdki na niebie.
Copyright © 2016 petite-stories , Blogger