POCZĄTKI...
Do tematu odpieluchowania naszej pierworodnej podchodziliśmy już kilka razy. Pierwszy raz, gdy skończyła 1.5 roku, bo wydawało nam się, ba, byliśmy wręcz przekonani, że to odpowiedni czas. Zuza jest bardzo bystra i nie widzieliśmy żadnego najmniejszego problemu. Pewnego dnia po prostu przeprowadziliśmy z Młodą kilka rozmów (że jest już dużą dziewczynką, że nadeszła pora pożegnać pampersa itp), zdjęliśmy pieluchę i przypominaliśmy co chwilę, że trzeba usiąść na nocnik. Jak się łatwo domyślacie nie załapała. Skończyło się na bieganiu ze ścierą i mopem i wycieraniu wszystkiego, co skutecznie oznaczyła nasza córka. Po kilku dniach odpuściliśmy temat. Pieluchy wróciły do łask.
Postanowiliśmy powrócić do sprawy za jakiś czas. Oczywiście dalej wszystko dokładnie tłumaczyliśmy i wyjaśnialiśmy, Zuza wybrała sobie nawet w sklepie majteczki i sama potem powtarzała, że księżniczka (ta na majtach) nie lubi być mokra. Dla lepszego przygotowania czytaliśmy nawet książeczkę. I jeszcze raz. I jeszcze raz.
Tym razem wierzyliśmy, ze się nam uda. Szczególnie, że nawet najbliżsi zaczęli już komentować, że "taka duża dziewczynka, a nosi pieluchy", "moja córka to korzystała z nocnika jak miała pół roku"...Po kolejnej rozmowie z naszą (wtedy już) dwulatką ponownie zdjęliśmy pieluchę i ...ponownie ponieśliśmy porażkę. Zuza wiedzę teoretyczną załapała w mig, jednak z praktyką było gorzej. Owszem, wołała siusiu, ale jak już było po fakcie. Po kolejnej nieudanej próbie doszliśmy do wniosku, że całkowicie odpuszczamy odpieluchowanie. I była to bardzo dobra decyzja.
TEN DZIEŃ.
Zuza skończyła 2.5 roku i dalej, na przekór wszystkim, biegała w pieluszce. Wołała siusiu, a nawet "dwójkę", jednak zawartość zawsze lądowała nie tam, gdzie powinna (czyt. do pieluchy). I w końcu przyszedł ten dzień, gdy mimo noszenia pieluchy Zuza zaczęła głośno wyrażać chęć skorzystania z toalety. Po jakimś czasie spróbowaliśmy ponownie zdjąć pampersa w dzień, wybraliśmy nawet weekend, kiedy wszyscy jesteśmy razem. Pytaliśmy co chwilę "Zuzia, chcesz siusiu?"Jednak Młoda wciąż szła w zaparte. Pampers po raz kolejny wrócił na swoje miejsce, ale my się nie poddaliśmy. Kiedy nadszedł kolejny weekend od rana zdjęliśmy pampersa, założyliśmy majteczki i co jakiś czas przypominaliśmy Zuzce o korzystaniu z toalety. PODZIAŁAŁO!! Zuza, nawet jeśli sama nie pamiętała jeszcze o wizytach w toalecie, to chodziła, kiedy my jej przypomnieliśmy. I tym razem siusiu czy kupka lądowało tam, gdzie trzeba. Za każdym razem, kiedy się udało w domu panowała istna euforia- były okrzyki radości, brawa, ściskanie i pochwały. No i oczywiście nagroda- czekoladka. W razie wpadki, też nie robiliśmy problemu, tylko spokojnie tłumaczyliśmy, że siusiu robimy w toalecie. Przez parę dni wszystko przebiegało idealnie, jednak na każde nasze pytanie "a chcesz siusiu?" "a może spróbujesz?" "a na pewno nie chcesz?" Zuza zaczęła reagować stresem i chodziła to toalety nie tylko, gdy czuła potrzebę, ale też żebyśmy my dali jej spokój.
PEŁEN SUKCES.
Ograniczyliśmy całkowicie pytania, tylko co jakiś mówiliśmy "jak będziesz chciała to wołaj, dobrze?". I zamiast zamęczać pytaniami zaczęliśmy obserwować własne dziecko. Kiedy przerywała zabawę i robiła poważną minę- pytaliśmy czy chce iść do łazienki. I wtedy miało to sens- Zuza przerywała to, co akurat robiła i wołała, że chce siusiu. Po tygodniu schowaliśmy nocnik i przestawiliśmy się na sedes.
PODSUMOWANIE
Nie ma jednej konkretnej recepty na odpieluchowanie dziecka. Nam udało się dość szybko i w miarę bezproblemowo, chociaż po drodze zaliczyliśmy kilka przygód. Bardzo ważne jest, by podejść do tematu na spokojnie, bez niepotrzebnego stresu, który możemy nieświadomie przekazać też dziecku i w ten sposób je zniechęcić. Na pożegnanie z pieluchą nie ma też odpowiedniego wieku. Jeśli dziecko będzie psychicznie i emocjonalnie gotowe, samo da o tym znać.
Chyba najprościej odpieluchować dziecko latem, ale na to tez nie ma reguły
OdpowiedzUsuńPróbowaliśmy też latem, ale Zuza chyba nie była jeszcze wtedy gotowa. :)
UsuńU nas poszło idealnie jeszcze przed 2 urodzinami. W tydzień mieliśmy odpieluchowane dziecko.
OdpowiedzUsuń