Kiedy na świat przychodzi dziecko robimy wszystko, by nie tylko zapewnić mu jego potrzeby, ale również dbamy o jego bezpieczeństwo i spokój. Często bywa tak, że rodzice zatracają się w tej nowej rzeczywistości i trochę zaniedbują swoje własne potrzeby. Nie mówię tu o tych podstawowych i najbardziej potrzebnych nam do funkcjonowania, ale o tych drugorzędnych, które, choć często lekceważone, są gwarancją naszego komfortu psychicznego.
Zdrowie
i bezpieczeństwo to największe wyzwanie jakie stawia nam życie.
Szczególnie obecnie, kiedy każdy żyje w coraz większym pędzie. Nie mamy
czasu praktycznie na nic, więc szukamy prostych i skutecznych
rozwiązań. Niewątpliwie najlepszym zasobem do tego typu poszukiwań jest
internet, który i tym razem podpowiedział mi coś ciekawego.
Kiedy
jeszcze mieszkałam w Toruniu nie musiałam się martwić wracając późno do
domu. Ulice z każdej strony oświetlały przydrożne lampy, billboardy,
światła samochodów i lampy przy klatkach schodowych. Wszędzie było jasno
jak w środku dnia i późne, przedwieczorne, powroty ze szkoły czy pracy
nie stanowiły dla mnie problemu. Potem przeprowadziłam się na wieś, ale z
racji tego, że była właśnie końcówka lata jakoś też zbytnio nie
przejmowałam się tym tematem. Niestety lato szybko minęło, przyszła
jesień, po niej jeszcze smutniejsza i szara zima. I wtedy zaczął się
problem. Wędrując z domu do przedszkola lub odwrotnie nie musimy z Zuzą
pokonywać jakiejś zawrotnej odległości. Raptem 700 m. Jednak żeby
dotrzeć na miejsce musimy iść praktycznie przy samej drodze, co w
okresie jesienno- zimowym jest dość ryzykowne. Niestety wielu kierowców
podróżujących w tamtych stronach nie zwraca uwagi na nic dookoła tylko
mknie na złamanie karku, byle szybciej i byle głośniej. Co z tego, że w
okolicy właśnie spacerują dzieci. Przecież nikt nic nie zauważył.
Aby
zapewnić w jakiś sposób bezpieczne wędrówki sobie i Zuzi zaczęłam
poszukiwać praktycznego rozwiązania. Pierwsza rzecz, jaka przyszła mi do
głowy to odblaski. Jednak te, które znalazłam zbytnio nie spełniały
moich oczekiwań. Nie ma co się oszukiwać, jestem nie tylko mamą, ale też
kobietą, więc lubię rzeczy praktyczne, ale przede wszystkim modne.
Szukałam, pytałam, aż w końcu trafiłam na Agnieszkę i EOS LIFE LIGHTS No spadła mi dziewczyna z nieba! Trafiła idealnie w moje gusta, dlatego chcę się z Wami podzielić tymi cudeńkami.
Zależało mi przede wszystkim na tym, żeby odblask spełniał swoje zadanie, czyli sprawiał, że jesteśmy widoczni na drodze wieczorami, ale też żeby w ciągu dnia stanowił niebanalny dodatek i dopełnienie stylu i codziennych stylizacji. Jestem pewna, że EOS LIFE LIGHTS mają w swoim haśle przewodnim mądrość i piękno, czyli przekazywanie ważnych komunikatów w lekki i zarazem modny sposób. Wybór jest ogromny, są breloczki, kolorowe pompony (absolutnie mój hit nr 1!), chwosty, a ponadto to, co mnie zdecydowanie urzekło- naprasowanki, którymi np możemy ozdobić plecak lub dziecięcą kurteczkę. Dla dziewczynek możemy wybierać spośród uroczych kotków, serduszek czy kwiatków, za to mali mężczyźni z pewnością będą zachwyceni autkami lub guziczkami.
Samo naprasowanie jest dziecinnie proste, wystarczy minuta z żelazkiem i gotowe. Innymi słowy każdy znajdzie tutaj coś dla siebie.
Bardzo dobry pomysł takie odblaski, i jakie ładne! Też muszę takie sprawić sobie i synkowi :)
OdpowiedzUsuńOdblaski to świetny pomysł na widoczność na drodze i poboczu. Sama naklejalam takie na wózek synka
OdpowiedzUsuńBardzo dobry wpis. Idziesz do przodu!! Trzymam mocno kciuki
OdpowiedzUsuńTemat jest mi bardzo bliski i z całego serca zachęcam wszystkich dorosłych i dzieci do noszenia odblasków!
OdpowiedzUsuń