26 kwietnia

Dziecięcy mini-raj

Dziecko jest pełną zagadek i niezwykle intrygującą istotą. Kiedy pojawia się w domu, codzienność nabiera zupełnie innego znaczenia. Zmieniają się nasze rytuały, przyzwyczajenia. To, co zwykle stanowiło dla nas pewien ustalony porządek teraz musimy dostosować do potrzeb i zachcianek naszego malucha. Bywa z tym różnie. Raz jest pięknie, słonecznie i kiedy tylko usłyszymy słodki śpiew dzieciątka o jakiejś piątej rano zrywamy się w te pędy z łóżka i dokazujemy razem z nim. Przechodzą też takie dni, kiedy ów rozkoszny bobas budzi nas,a my mamy ochotę zakopać się pod kołdrą i zostać tam co najmniej do wieczora. Z przerwami na toaletę. I na jedzenie. Jakkolwiek by jednak nie było dziecko uczy nas, rodziców, ale i innych dorosłych, że nawet prosta, najbardziej banalna rzecz przeradza się we wspaniałą zabawę. A przecież bawiąc się-uczymy.
Nauka. Zwykle, gdy zapytamy kogoś, z czym kojarzy mu się to słowo, słyszymy w odpowiedzi skojarzenia ze szkołą, siedzeniem w ławkach i ślęczeniem nad książkami. Ktoś inny powie, że nauka kojarzy mu się ze znienawidzonym nauczycielem, który siał postrach wszędzie, gdzie tylko się pojawił. Padnie jeszcze wiele różnych skojarzeń, ale nikt nie powie, że nauka towarzyszy nam właściwie już od chwili narodzin. 

Kiedy młody człowiek przychodzi na świat, wszystko jest dla niego nowe. Zapachy, odgłosy, każdy kąt w domu. Wszystko jest warte zobaczenia, zbadania. Przychodzi dzień, w którym nasz maluch zaczyna raczkować, wstawać, aż w końcu postawi swoje pierwsze kroki. Każdego dnia dziecko zdobywa nową umiejętność. Są to nie tylko tzw."kamienie milowe", do których zaliczany m.in. przewracanie się z brzuszka na plecy, siedzenie, siadanie, wstawanie, czy chodzenie, ale również bardziej prozaiczne czynności. Wkładanie i wyjmowanie przedmiotów z pudełka, manipulowanie grzechotką, czy reakcje emocjonalne są równie istotne w rozwoju dziecka. Wśród rodziców panuje obecnie dość przerażający, wg mnie, trend chowania dziecka "pod kloszem", szczególnie tam, gdzie pojawiło się pierwsze dziecko. Zacieramy granicę między dbaniem o bezpieczeństwo maluszka i troską o niego a stwarzaniem mu okazji do rozwijania się. Nie zdajemy sobie sprawy, że krzywdzimy tym nasze dzieci. Stwierdzenia typu "nie biegaj, bo się przewrócisz", "nie baw się w piasku, bo pobrudzisz nowe spodnie", "nie skacz", "nie, nie, nie". Co otrzymamy w konsekwencji? Niepewnego siebie i swoich zainteresowań młodego człowieka, a potem nastolatka i dorosłego, który nie będzie rozumiał kwestii bezpieczeństwa/niebezpieczeństwa oraz nie będzie radził sobie z własnymi emocjami. Smutne, prawda?

Jakiś czas temu Zuzia otrzymała zaproszenie na urodziny kuzyna. Do sali zabaw. Pomyślałam sobie "cóż, to pierwsza nasza wizyta w takim miejscu, ciekawe jak będzie..". Nie miałam jakiś wielkich obaw, bo widziałam, że małą bardzo interesują dzieci i wszelkie inne nowości :) Zostałam jednak zasypana komentarzami typu "do sali zabaw?, "ona jest za mała", "tam będzie głośno, niemowlęta nie lubią krzyków i hałasu", "takie miejsca są niehigieniczne" itd, itp. Wtedy zapaliła mi się w głowie czerwona lampka i zaczęłam panikować, że może faktycznie to za szybko, że jeszcze czas na takie atrakcje. Na szczęście moje zaćmienie umysłu było tylko chwilowe i szybko się ogarnęłam. I wiecie co? Bardzo dobrze, że nie poddałam się ogólnej panice! Bo moja 8-miesięczna córka w nowym miejscu czuła się jak ryba w wodzie i wbrew pozorom bardzo skorzystała na tej wizycie. Nauczyła się m.in.:

1. radzenia sobie z emocjami- sala zabaw była dla niej zupełnie nowym miejscem, widziała je po raz pierwszy w życiu. Kiedy przybyłyśmy na miejsce zeszło się już sporo gości, dzieciaki krzyczały, bawiły się, grała wesoła muzyka, mrugały światełka. Bodźców było bardzo dużo, dlatego Zuzia musiała przyzwyczaić się do nowej sytuacji, wiedzieć, że jest nie tylko z mamą i tatą, ale jest też rodzina, kuzyni, kuzynki, nowe koleżanki i koledzy. Przede wszystkim czuła się bezpiecznie i nie reagowała strachem i płaczem na obce twarze. I za to jestem z niej bardzo dumna.

2. kontaktu z rówieśnikami- chociaż nie bawiła się świadomie z innymi dziećmi to towarzystwo innych osób, a nie samych dorosłych, z którymi przebywa na co dzień sprawiało jej niemałą radość. Z wielkim zaciekawieniem obserwowała dzieci zjeżdżające na zjeżdżalni czy grające w wyścigi i maluchy raczkujące po wykładzinie. Jest to niezwykle ważny element rozwoju społecznego.

3. reakcji na nowe i nieznane- jak już wcześniej wspomniałam, nowe miejsce, coś nieznanego, mnóstwo nowych doznań może wywołać u małych dzieci niepokój, lęk, rozdrażnienie, a nawet histerię, dlatego istotne jest, żeby rodzice starali się być spokojni i nie reagowali nerwowo na zachowanie malucha. Dlaczego? Ponieważ dziecko jest najlepszym radarem i doskonale wyłapuje nastroje rodziców. My do tematu "Zuzia w sali zabaw" podeszliśmy już na starcie na luzie. Owszem, czuliśmy lekki niepokój, wiadomo, jak to rodzice, jednak gdy Zuzia robiła minki lub się kręciła staraliśmy się raczej zająć jej uwagę czymś innym, a nie lamentować, że już za długo, za dużo wrażeń, że trzeba wracać. 

Niektórzy z Was często pytają o sposób wychowywania dziecka. Jaki jest najlepszy? Nie ma jednakowej recepty. Dzieci są różne i do tematu trzeba podejść indywidualnie. Wiadomo, że zarówno nadmierne chronienie dziecka przed wszelkim złem (i dobrem) tego świata, jak i bezstresowe wychowanie i zgoda na wejście sobie na głowę nie przynoszą tego, czego oczekujemy od bycia rodzicem. Najlepsze będzie więc zdrowe, rozsądne podejście i równowaga pomiędzy jednym a drugim podejściem.

Pamiętajmy, spokojni, rozsądni rodzice to spokojne, szczęśliwe dziecko.  A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?











-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
BĘDZIE MI BARDZO MIŁO, JEŚLI SKOMENTUJESZ TEN TEKST I ZAJRZYSZ NA NASZEGO FANPAGE'A. ZAPRASZAMY! :):*


5 komentarzy:

  1. Po pierwsze to zdjęcia są cuuuudowne!!!
    Po drugie ja również uważam, że dziecko będzie szczęśliwe , gdy rodzice są spokojni, rozsądni i oczywiście szczęśliwi!!! Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za miłe słowa i przesyłamy pozdrowienia :)

      Usuń
  2. Ale słodki bobas, super zdjęcie z tatusiem :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie wygladacie...
    Oj tak.. dzieci są wyjątkowe!!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 petite-stories , Blogger