11 kwietnia

Wiosna, ah to ty...

Nastał kolejny wiosenny miesiąc-kwiecień. Z racji tego, że pogoda ostatnimi czasy wyjątkowo nas rozpieszcza, humory też nam dopisują od samego początku dnia. Który u nas zaczyna się zwykle o szóstej. Albo piątej. Nie przeraża nas to jednak, bo staramy się spędzić takie piękne dni najaktywniej, jak tylko się da. 

Jest godzina szósta. Pierwsze promienie słońca nieśmiało zaglądają do naszego pokoju. Za chwilę usłyszę ciszy szelest i rozkoszne "aaa", "mama" i "amm". Jako pierwsza budzi się nasza pociecha. Wstaję, przecieram zaspane oczy i podchodzę do łóżeczka, gdzie wita mnie już piękny uśmiech mojej córeczki, odsłaniający jej małe, białe ząbki. Całe 3 sztuki. A właściwie 2 i pół. Głaszczę ją po główce, mówię cicho "dzień dobry", daję buziaka i już mnie nie ma.

Idę do kuchni. Małemu Głodowi trzeba przygotować śniadanie, a i Duży Głód (czyt. Tatko) za chwilę się obudzi. Nie mylę się. Między odgłosami otwieranej lodówki, brzdękiem talerzy i szumem gotowanej wody słyszę, jak Tatko i Zuzka uskuteczniają poranne śpiewy. Uśmiecham się pod nosem, bo średnio im to wychodzi. Ale przecież liczą się chęci i wspólne chwile o poranku, prawda? 
Kiedy śniadanie i kaszka dla Małej są już gotowe wracam do sypialni. Dziecko jest już przebrane, ubrane (przecież w piżamce nie wypada chodzić cały dzień) i gotowe do szamanka. :) Tatko wyrusza do pracy.

Miseczka z ulubioną kaszką zostaje opróżniona w tempie błyskawicznym. Potem szybkie mycie ząbków i drzemka. W końcu nadszedł czas dla mnie. I tylko dla mnie. Mogę się spokojnie ogarnąć, zjeść śniadanie i wypić ciepłą (!) kawę. Potem szybko doprowadzam kuchnię do ładu i wrzucam pierwszą turę prania do pralki. W tym samym czasie słyszę, jak dziecina już się obudziła i bawi się w najlepsze. Spoglądam przez okno. Słoneczko, które rano witało nas tylko delikatnymi promyczkami teraz świeci już na całego. Na ulicy słychać gaworzenie maluchów, które już korzystają z uroków wiosny, krzyki dzieci spieszących się do szkoły, rozmowy dorosłych. Mój wzrok pada na Zuzę, która przerywa zabawę i patrzy na mnie znacząco. Już wie, co ją czeka...

Szybciutko się ubieramy, pielucha sucha, pakujemy torbę i... Co robimy? Ruszamy w plener! W bardziej zapracowane dni zwykle w trakcie spacerów robimy też zakupy, czy załatwiamy sprawy "urzędowe", zaś w leniwe dni po prostu sobie spacerujemy, ciesząc się swoim towarzystwem i słoneczną, wiosenną pogodą. Od tygodnia w spacerówce. Bo przecież Dzidzia nam dorasta, a gondola jest niewygodna.
Ile można leżeć, kiedy jest tyle do zobaczenia i usłyszenia. Świat wokół jest przecież taki ciekawy. 











Podusia z uszami: Cuddly Zoo 
Biały kocyk z misiem: Smyk 
Kostka sensoryczna w sowy: Makaszka
Spacerówka: Bebetto Vulcano   


-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
BĘDZIE MI BARDZO MIŁO, JEŚLI SKOMENTUJESZ TEN TEKST I ZAJRZYSZ NA NASZEGO FANPAGE'A. ZAPRASZAMY! :):*




6 komentarzy:

  1. Miło mi było, że mogłam spędzić z Wami poranek ;) Zuzia jest urocza, my też już od dawna w spacerówce, bo dla Magdy gondola to samo zło :D U nas od paru dni pogoda nie ciekawa, więc i spacerki skrócone, bo moje dziecko nic tylko chce w trawie siedzieć, bądź gonić kota :) Pozdrawiamy Was serdecznie i życzymy miłego dnia!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się bardzo, życzę poprawy pogody i dużo, dużo słonka! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, że spędzacie razem czas, to wspaniałe! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowna córcia.. taka uśmiechnięta. .
    Tak patrzę i zastanawiam się kiedy mój syn stał się starszakiem..

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowna córcia.. taka uśmiechnięta. .
    Tak patrzę i zastanawiam się kiedy mój syn stał się starszakiem..

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaka słodziutka :*

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 petite-stories , Blogger